Diabeł Morski – Felix von Luckner

Za książkę zabrałem się z przekonaniem, że poczytam ciekawą biografię, która dodatkowo, przez większą część lektury, dzieje się morzu. Tymczasem okazało się, że książka jest nie tylko ciekawa lecz także absurdalnie wręcz wciągająca.

okładka książki

Krótka informacja wydawcy mówiła wprost, że mamy do czynienia z oficerem niemieckiej marynarki z okresu pierwszej wojny światowej. Jednak już od pierwszych zdań miałem wrażenie, że czytam jakąś globalną wersję przygód Tomka Sawyera. Główny bohater z młodzieńczą fantazją i z pazurem opowiada o swojej młodości i wszystkich doświadczeniach, które wtedy zrobił. Nie można się pozbyć wrażenia, że nawet z tych mniej chlubnych epizodów jest dumny i stara się je przedstawiać w zdecydowanie pozytywnym świetle. Mówiąc krótko już w pierwszych rozdziałach rysuje się postać niecodzienna i zdecydowanie awanturnicza. Nie da się również ukryć, że zdobywa sobie sympatię czytelnika.

Diabeł Morski to książka z „Serii z kotwiczką”. Przyznaję, że już to wystarczyło, bym się tą książką zainteresował. Wiem, że można się na takim kryterium przejechać, ale tym razem czułem się zupełnie tak samo, jakbym czytał O'Briana, czy Forestera. Świadomość, że czytam wspomnienia uczestnika I wojny światowej znacząco zwiększało fascynację każdym następnym rozdziałem.

Felix von Luckner – bohater książki – dość szybko dorasta i otrzymuje kapitańskie szlify. Felix von Luckner – narrator – nie przegapia żadnej okazji by nam o tym opowiedzieć, z komentarzem, który można jednocześnie uznać za autoironiczny, ale również wskazujący na to, że jego autor jest z siebie dumny – zupełnie jak Tom Sawyer. Jak bowiem inaczej odnieść się do informacji, że oficer marynarki – w cesarskim mundurze – boi się szkoły i porażki zupełnie jak trzecioklasista.

I pozostaje jeszcze strefa merytoryczna. Książka czyta się wspomnienia z awanturniczych wakacji, ale jeśli uda Wam się spojrzeć pomiędzy wiersze to okaże się, że książka przepełniona jest również wiedzą o świecie i ludziach z czasów współczesnych autorowi. A najdziwniejsze było uczucie sympatii z kapitanem. Gdzieś głęboko we mnie siedziało wspomnienie, że przecież moi przodkowie walczyli po drugiej stronie frontu, dlaczego więc kibicowałem Lucknerowi w jego przygodach i trzymałem kciuki za szczęśliwe zakończenie? To chyba świadczy o dwóch rzeczach – o zręcznym piórze autora i o tym, że na wojnie, po obu stronach, walczą również ludzie, a nie tylko „wrogie potwory”.

Lukner, który wsławił się tym, że unikał ofiar, opisuje w książce nie tylko swoje sukcesy, lecz także czas niewoli i dramatyczne chwile, w których porównywał los swojej załogi do przygód Robinsona Crusoe. Książkę warto zacząć czytać – bo gdy już zaczniecie, ona sama nie pozwoli Wam się odłożyć.

Kamil Świątkowski

Finna
ISBN: 978-83-62913-75-6




tę książkę dostaniesz w Fabryka.pl" , Selkar.pl oraz