Jishaku – Trefl

Czy jest na sali ktoś, kto – jako dziecko, ale niekoniecznie – nie bawił się magnesami. My w redakcji bawiliśmy się na najróżniejsze sposoby – z wykorzystaniem stołu, kartki papieru, linijki, czy wreszcie – sznurka. Cały czas kombinowaliśmy, jaką grę zrobić z tych magnesików. I wtedy w nasze redakcyjne łapki wpadło pudełko z Jishaku.

pudełko

Instrukcja i zasady

Jishaku to japoński termin określający właśnie zabawę magnesami. Celem gry, którą dostaliśmy do recenzji jest wyzbycie się wszystkich kamieni z ręki. Mechanika jest też oczywista oraz intuicyjna – gracze, każdy w swojej turze, wykładają po jednym kamieniu na planszę. Jeśli magnesy na siebie zareagują i się „do siebie zbiegną”, wtedy nieszczęśnik zabiera je wszystkie do swojej puli i musi spróbować pozbyć się tego zwiększonego ładunku. Instrukcja proponuje kilka sposobów/wariantów rozliczeń, a każdy z nich może wymagać zastosowania innej taktyki. Jeden z tych wariantów zakłada zbieranie magnesów. Pozostałe jednak (z wersją solo włącznie) wymagają pozbywania się ich.

Plansza przypomina piankową wyklejkę walizki – znaną z filmów gangsterskich. Ma niebieski kolor i przed rozgrywką umieszcza się ją w czarnej plastikowej ramce. Gracze wykładają po jednym kamieniu. Zasady są naprawdę proste. Taktyka – to już inna bajka.

karty

Wiek, liczba graczy i czas gry.

Na początek wiek. Według wydawcy gra nadaje się dla osób od 14+. Swego czasu był to wiek, w którym kończyło się podstawówkę. Dziś będzie to chyba czas gimnazjum. Tak czy inaczej czternaście lat wydaje nam się granicą mocno zawyżoną. Owszem – magnesy w bardzo młodych rękach (a konkretnie w brzuchach) mogą być bardzo niebezpieczne, ale przy zachowaniu nadzoru osób starszych spokojnie mogą w tę grę zagrać i ośmiolatki. Nie chodzi o to, by od razu stawały się arcymistrzami tej dyscypliny, ale podstawowe taktyki spokojnie mogą sobie już wyrabiać. W skrajnym przypadku można tę granicę obniżyć jeszcze bardziej – my w redakcji mamy za sobą rozgrywkę z czteroletnim Chochlikiem.
Liczba graczy... tu pojawiły nam się sprzeczne zeznania. Na pudełku zapoznamy się z informacją 1+. Zaś na jednej ze stron polecających tę grę określono obie granice: 1-6. Łatwiej się nam będzie odnieść do informacji z pudełka i wydaje nam się, że najwygodniej będzie się grało w przedziale od jednego do trzech graczy. Oczywiście można próbować zagrać w większym gronie, ale musimy pamiętać, że magnesów jest tylko 18 i w pewnym momencie ilość początkowa będzie naprawdę znikoma, co może znacząco wpłynąć na przyjemność i jakość rozgrywki. Przy większej ilości graczy, Ci, którym magnesy skończą się wcześniej, będą mogli już tylko obserwować.
I wreszcie czas – wydawca nie informuje nas o tym, ale to bardzo szybka gra – często pojedyncze rozgrywki zamkną się już w kilku minutach.

gra

Opakowanie, gra i ogólne wrażenie

Wielkość pudełka jest częściowo wymuszona rozmiarem plastikowej ramki, w której znajduje się piankowa plansza. Na szczęście wszystko ogranicza się do rozsądnych gabarytów. Oprócz tego elementu, musimy w pudełku jeszcze zmieścić woreczek z magnesami. W dotyku sprawia on bardzo przyjemne wrażenie, ale nie jesteśmy jeszcze w stanie powiedzieć, jak jest z jego trwałością. Magnesy wyglądają niemal tak atrakcyjnie jak na pudełku, jest ich 18 i mają kilka różnych kształtów. Być może różnią się także swoją mocą, ale to naprawdę ciężko stwierdzić na pierwszy, czy nawet drugi, rzut oka.

Sama gra jest bardzo sympatyczna – niemniej jednak należy się do niej odpowiednio nastawić. Ponieważ jest bardzo szybka i nawet przy intensywnym kombinowaniu potrafi zaskoczyć, może się zdarzyć, że ktoś się nią szybko rozczaruje. Warto jednak rozważyć ją w kontekście przerywnika pomiędzy innymi rozgrywkami – zwłaszcza, jeśli mamy w pomieszczeniu więcej osób, a rozkładanie następnej planszy nie absorbuje wszystkich. Albo jeśli bardzo chcecie w coś zagrać, al akurat nie macie miejsca na stole. Jishaku jest gotowe do rozgrywki zaraz po wyjęciu z pudełka.
I jeszcze słowo ostrzeżenia na koniec. Mimo – naszym zdaniem koniecznego – odpowiedniego nastawienia, musicie wiedzieć, że Jishaku ma w sobie ten dziwny magnetyzm, który sprawia, że nie poprzestaniecie na jednej rozgrywce.

A gdybyście chcieli zobaczyć dokładniej jak wygląda Jishaku, zapraszamy do naszego inboxingu

Kamil Świątkowski

Trefl